Tesco Finest, Swis Dark Chocolate With Orange and Almonds. Tyle ostatnio jojczyłam i ogólnie zachowywałam się jak totalna męczydupa, że stwierdziłam, że czas na wstęp pozytywny, pełen energii i zadowolenia. Za to mamy jeszcze orzechy laskowe o czym nie ma inf.

Moje województwo podobno ucierpiało najbardziej. Największy chyba szok i zawał dostał mój kot, biedaczek. ale, ale, temperatura spadła i już w mieszkaniu mam 29 stopni, a ni 38 jak jeszcze tydzień temu. To wie, jak smaku.

Pizza owocowa z mąki orkiszowej. Ta pizza podobno szczególnie zasługuje na swój specjalny post, ponieważ nasz tata bardzo w niej zasmakował.

Zdjęcia produktów spożywczych należą do mnie, tak samo jak wszystkie teksty na blogu. Bardzo proszę nie kopiować ich bez mojej zgody. Drugi lód z biedronkowej serii. Toffik, Dragon, Kawuś, Figiel, Wenecki.

Gelatelli, Master of Taste Pretty Peanut Butter. Ja to jestem jednak recenzentem niesamowitym! Wyskakuję z recenzją lodów. Cóż, zmieniać tego nie będę, bo i nie ma po co. Jestem ciekawa cóż takiego będę testować zimą? Lody Gelatelli w masłoorzechowej odsłonie - Pretty Peanut Butter. Cóż mam rzec o opakowa.

Tylko dzieci nie potrafią jeździć na rowerze? Otóż nie. Ostatnio ja prawie codziennie wskakuję na rower, co więc mogłoby być nie tak? On też postanowił to uczynić, więc ja zjeżdżam do środka ulicy. Domyślacie się jak jaki był finał? Oczywiście zderzenie. Ten się śmieje i jeszcze mi coś gada, że mogłam sobie felgę zepsuć. Przecież sama bym jej nie zepsuła, no nie? Jak się skończyło już pewnie wiecie. Gleba! Twarz na piach, rower na mnie xD I wiecie co? Nie mogłam p.

Środa, 19 sierpnia 2015. Terravita, mleczna z aromatem caffe latte i ciasteczkami. Rodzinne wyjazdy mają wiele zalet - nic odkrywczego, nie? Czekolada pachnie delikatnie kawowo, typowo jak na słodycze o tym właśnie smaku.

Jednak niestety tylko wersje orzechową,którą raz próbowałam. I dziś właśnie ją zrecenzuje. Są one jednak pakowane oddzielnie co dla mnie jest wielkim plusem.

WILD WILLY BEEF JERKY - RĘCZNIE ROBIONA SUSZONA WOŁOWINA. W mięsnym świecie nie jestem ekspertem. Do wołowiny byłam raczej źle nastawiona. Raczej rzadko sięgałam po nią z własnej woli. Kojarzyłam ją do tej pory raczej z trudnym do przygotowania mięsem. Pierwszy raz spotkałam się z suszoną wołowiną. Podobno kiedyś ludzie jadali ją częściej i jest to produkt poniekąd zapomniany. Samo opakowanie mnie osobiście zachęca. Skojarzył mi się z testowanymi kiedyś batonami.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Poniedziałek, lipca 04, 2016. Może zauważyliście, może nie, ale ostatnio moja internetowa aktywność poważnie spadła. Winna jest temu moja kontuzja, która w bolesny sposób ogranicza mi szybkość i efektywność korzystania z klawiatury. Poniedziałek, czerwca 27, 2016. Piątek, czerwca 24, 2016. Sporo czasu upłynęło od mojego pierwszego spotkania. Nie zapomniałam o tym batonie, po prostu czekał grzecznie zakolejkowany.