Śniło mi się dziś, że pod jednym ze starych wpisów pojawiła się dyskusja w ilości komentarzy czterdziestu. Ktoś sam ze sobą konwersował, komentując już swoje komentarze, miast mojego wpisu treści. I to mnie popycha w refleksji objęcia. Czy sam ze sobą rozmawiam, pisząc tu i teraz, gładkie zdania konstruując, celne myśli łapiąc w słów sidła? Zerkałem co rusz przez okno. Szare niebo, łyse gałęzie poruszane niemrawym podmuchem. Pokaż mi stanik, bom Stańczyk, najmilsza, najsłuższa. Na progu ślad po mnie samym.

Jakoś mój post , postowo nie wygląda. Najpierw byliśmy u kolegi na urodzinach , potem moje urodziny pierwszy raz od 18 wyprawiłam , tydzień później spotkałam się na piwie z koleżankami z byłej pracy. Teraz pracujemy w różnych firmach i rzadko się spotykamy, a w sobotę wyprawiamy taty 60 urodziny.

Kieliszek jak miarka do syropów. W piersiówkę wchodzi, chyba wchodzi, pięć kieliszków. Nie każdy syrop wchodzi jak wódka. Szły na przełaj, polem, bose, nagie do kolan, czerwona, czarna i biała! Kurz wzbijała biała, nad zboże nad stracha, do nieba! Noc uwięziona w fortepianie.

Nie nadaję się na kurę dmową. Siedzę szósty miesiąć w domu i ani nie gotuję, ani nie sprzątam. To moje lenistwo zaczyna mnie przerażać. Wczoraj kot skaleczył się w łapę, cały dom jest w plamkach krwi, czeka mnie szorowanie podłóg, nienawidzę tego. W zawodzie po resocjalizacji nie mam żadnych perspektyw. Nigdy nie widziałam ogłoszenia- przyjmę do pracy w więzieniu czy poprawczaku. Żałuję, że nie poszłam na studia prywatne, np. U mnie w domu zawsze było parcie na studia państwowe, .